13-07-2008 godz. 21:30


Autor: dobryc
Tagi: początek  
02 grudnia 2008, 23:19

Poznałem go na czacie. Było to 13-07-2008 roku  o. godz. 21:30. Zagadałem do niego pierwszy. No i zaczęliśmy gadać. On opowiedział trochę o sobie , ja o sobie. U niego nie było prądu ( to był okres gdzie w całej Polsce szalały wielkie burze i wichury ). U mnie była burza. Powiedziałem mu , że boję się burz ( szczególnie w nocy - niestety tak jest ). Tak gadaliśmy do ok. 23:30> Z tego co pamiętam to albo ja już szedłem spać , albo jemu komp całkiem padł . W każdym bądź razie rozstaliśmy się . Ponieważ na noc wyłączam komórkę ....Rano dostałem eska od niego z telefony mamy ( nie miał nic na karcie ) , że "Misiu to ja....chciałem Cię wesprzeć w ta okropna burzę ..." Ech wymiękłem  wtedy i wiedziałem ,że on musi być mój. Potem gadaliśmy jeszcze sporo. No i zaproponowałem mu przyjazd do mnie . No i wkrótce przyjechał :). Niestety musiał czekać na mnie na stacji  ok. 2h. bo akurat w tym dniu kurier przyjechał zamiast o 15:30-16:00 dopiero ok. 17:00 i zanim dojechałem na dworzec...

Ale czekał na mnie :)

Gdy go zobaczyłem  przeraziłem się w pierwszej chwili. Wiedziałem  ,że jest wysoki , ale  nie aż tak. Jest ode mnie wyższy o 2 cm .Na przywitanie chciał się przytulic i nawet wykonał taki gest , ale ja podałem mu tylko rękę . Byłem troszkę wystraszony i nie wiedziałem jak zareaguje na inne ( czulsze ) przywitanie . Teraz jak przyjeżdża to witamy się przytulańcem i jakims prezencikiem ode mnie. Zazwyczaj róża i lizak :)

Pamiętam , że jak przyjechał 2 raz to wyjechałem po niego 2 stacje wcześniej ( pośpiechem było to ok. 30-40 min ode mnie ). Po drodze obiecywałem sobie , że mimo ludzi którzy będą w przedziale przywitam go buziakiem. Niestety wymiękłem choć była tylko młoda dziewczyna. To była kolejna "nowa" sytuacja dla niego i nie chciałem tez go tym wystraszyć ...i to mnie powstrzymało. Jak zobaczył mnie w drzwiach to aż poczerwieniał. Przywitaliśmy się "niedźwiadkiem" i usiedliśmy. Nagle on zerwał się z miejsca i powiedział , że musi wyjść ( po 1-2 min od przywitania ). Zostawił wszystko na wierzchu ( telefon , MP ) i poleciał gdzieś. Ciekawe co pomyślała dziewczyna z przedziału.

Wszystkie jego pobyty to cudowne chwile. Wtedy czuje , że żyję. Wiele się działo , ale nie  chce teraz pisać wszystkiego  . Pamiętam wiele , ale nie pamiętam chronologii. Nie chce mi się też teraz pisać tego. Może kiedyś opiszę i wszystkie jego pobyty.

Może kiedyś on pomoże mi je spisać i za kilka lat będziemy razem wspominać :)

 

Kocham Cię !!!!!!!!!!!!!

 

 

Teraz wróćmy do reala.

Znowu dziwny sen , który warto upamiętnić na moim poniekąd blogu :P

 

byłem nowym burmistrzem jakiegoś miasta. Musiało być spore bo miało dzielnicę ubogich i właśnie tam działa się rzecz. Robiłem objazd  po różnych miejscach żeby lepiej poznać miasto . Trafiłem do biednej dzielnicy. Była gdzieś na wysokości oś. Oświecenia ( mniej więcej podobnie położona i podobny był widok z tych wzgórz ).Rozmawiałem z młodą kobietą, która miała córeczkę. Gdy wszedłem do jednego z pomieszczeń w tej dzielnicy ( coś a la hala gdzie wszyscy przychodzili ) . Moim oczom ukazał się strumyk płynący pośrodku i  jakieś bale przy nim. Panował tam półmrok. Przy brzegu płyciutkiego strumyku biegały szczury i pełzały węże. Oznaka ubóstwa. Wiedziałem , że muszę coś z tym zrobić. Mój plan na poprawę życia tych ludzi był taki. Zmniejszyć nakład środków na centrum i  bogatsze dzielnice a zainwestować tutaj. Tutejsi ludzie pomogliby w uporządkowaniu terenu. Zaplanowałem  wybudować tam niewielkie 3-4 piętrowe bloki żeby mieli godziwe warunki mieszkaniowe ( oczywiście media i TV tez by się podciągnęło). Ludziom pomogłoby się znaleźć pracę . Kobieta powiedział ,że to dobry pomysł i , że oni chętnie pomogą bo nie chcą nic za darmo.

Więcej nie pamiętam , ale cieszy mnie myśl , że gdzie bym nie patrzył to wychodzi ,że jestem dobrym człowiekiem :)

 

Dzień minął spokojnie , ale pracowicie.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz